"Cukrzyca typu 2",
"Insulinooporność",
"Otyłość tworząca zespół metaboliczny"
Niezależnie czy zaliczasz po kolei wszystkie (to taka najczęstsza droga do cukrzycy typu 2, czy z innych zdrowotnych powodów niektórych nie. Jedno te wszystkie wymienione zaburzenia łączy...
Wielu (pewnie większość) próbuje sobie poradzić we własnym zakresie. No przecież wystarczy mniej jeść, wystarczy wyeliminować niezdrowe produkty, nie pić słodkiego, nie jeść słodkiego. Efekt najczęściej jest taki, że coś tam na początku się działo ale ostatecznie nie ma ani efektu ani motywacji do dalszej walki.
Okazało się, że to bycie w diecie odczuwamy jakoś dużo gorzej niż się spodziewaliśmy, jesteśmy dużo głodniejsi, dużo bardziej brakuje nam "czegoś", jesteśmy rozdrażnieni, nerwowi. Pojawia się często mgła mózgowa?
Im bardziej radykalnie próbuję się zabrać za własne zdrowie tym gorzej się to kończy. Większość pacjentów, którzy do mnie dzwonią, lub pierwszy raz piszą używa stwierdzenia:
„Na mnie już nic nie działa”
„Byłem/am już na tylu dietach”
„CO z tego, że schudnę jak potem i tak przytyję”
Zaburzenie oparte o oporność insulinową, lub nadmierną nieprawidłową sygnalizację prosząca o glukozę prowadzi do tego, że nasz odbiór rzeczywistości się zmienia. Wobec powyższego to co podpowiada nam głowa jest najczęściej zrywem, który i tak nie przyniesie efektu. Nieprawidłowo identyfikujemy swoje zapotrzebowanie (mówię o tym co odczuwamy), nieprawidłowo identyfikujemy głód. Nie ma nic gorszego niż słuchanie własnego organizmu.
Kilka przykładów:
a) Powinniśmy jeść wtedy kiedy najmniej chcemy a nie wtedy kiedy bardzo chcemy
b) Rosnący głód i ochota po posiłku nie ma nic wspólnego z prawdziwym zapotrzebowaniem
c) Unikanie węglowodanów na rzecz innych składników powoduje, że i tak tyjemy (1g tłuszczu ma 9kcal a 1g węglowodanów ma 4kcal). Skoro tyjemy to pomimo, że przez jakiś czas nie jemy węglowodanów nasza oporność i tak rośnie bo wynika to z ilości tej niebezpiecznej tkanki tłuszczowej
d) Głowa szuka satysfakcji z jedzenia (zajadanie stresu, zajadanie sukcesu, a raz w tygodniu wolno przecież)
Można wymieniać takich przykładów sporo ale w gruncie rzeczy chodzi o to, żeby zrozumieć, że przeciwnik, który podstępnie niszczy nasze zdrowie jest czymś co nam podpowiada „dobre rozwiązania”. Sprowadzamy się do najważniejszego czyli: Brak zwalczania oporności insulinowej powoduje, że ona rośnie. Nie ma innej prawdy. Nie można próbować urządzić się w zaburzeniu i zakładać, że wystarczy znaleźć jedzenie przeznaczone dla IO i to załatwiło temat. Zaburzenie musi być zwalczane bo inaczej niestety postępuje. To dotyczy wszystkich stadiów, które zostały wymienione na początku.
Zespół Metaboliczny będzie rozwijał otyłość ponieważ jest źródło (tkanka tłuszczowa VSC) zaburza glikemię i prowadzi do szeregu nieprawidłowości. Dopóki jest dopóty nie ma szansy na utrzymanie wagi (to najczęstszy skutek straconego czasu przy zbyt wcześnie przerwanych dietach)
Insulinooporność będzie się rozwijała wraz z zespołem metabolicznym albo będzie rozwijała zespół metbaoliczny aż w końcu prawdopodobnie doprowadzi do cukrzycy. No chyba, że zostanie pokonana ale to wiemy dopiero wtedy kiedy nie ma już zespołu metabolicznego, czyli nasz skład ciała jest albo prawidłowy albo mamy lekką niedowagę (przypadki gdzie IO była bardzo duża na starcie).
Cukrzyca typu 2 będzie się rozwijała chyba, że pokonamy IO, co pozwoli nam pokonać zespół metaboliczny. Wtedy nasza odpowiedź glikemiczna będzie albo zdrowa, albo zbliżona do zdrowej a to oznacza, że będziemy diabetykami, którzy mają glukozy w normie niezależnie od tego co jedzą. To oznacza też, że nasz organizm będzie umiał utrzymać zdrowy skład ciała, no chyba, że zabraliśmy się za to zbyt późno i pozostaną już ślady nieodwracalne albo środowisko, które uniemożliwia pełen sukces (np. menopauza, wysycenie testosteronu, wieloletnie niedoczynność tarczycy i inne)
Wszystko się ze sobą łączy a my chcielibyśmy widzieć to osobno. Jeden proces zależy od drugiego a my chcielibyśmy, żeby całość zagadnienia załatwiła rezygnacja z chleba.
Walczymy sami ze sobą i przeciwko sobie. Jedyny, który nie chce pełnego postępu i sukcesu to nasz mózg zaburzony przez fałszywą sygnalizację. Każde postępowanie dietetyczne na jakimś etapie już biegnie wbrew tego co my byśmy zrobili.