To co traktujemy jako wyjaśnienie słowa podstępna choroba to, że wysoki cukier nie boli i może doprowadzić do zniszczenia zdrowia i powikłań zanim się obejrzymy. Tak jest faktycznie. Wielokrotnie widziałem sytuacje, w których ktoś dosłownie w szoku dowiadywał się o chorobie oczu czy nerek nie czując wcześniej żadnych objawów. Najczęściej to co wtedy słyszę to:
„No zmęczenie senność była ale myśleliśmy, że to od pracy i stresu. Waga i otyłość to w zasadzie każdy dzisiaj ma”
To zostawiamy bez komentarza bo jeszcze całkiem niedawno większość cukrzyc typu 2 była diagnozowana przypadkowo przy okazji odkrywania, któregoś z powikłań. Jedyna na co chciałbym zwrócić uwagę to fakt, że już tutaj zastanowiłbym się mocno nad największym kłamstwem dzisiejszych czasów. Brzmi ono: „Musisz słuchać swojego organizmu”
Mechanizm podstępności, który chciałbym dzisiaj pokazać jest mechanizmem, który pcha organizm w cukrzycę typu 2 i potem ją rozwija. Przy tym nie dając żadnych informacji, które można by traktować jako prewencyjne, ostrzegawcze. Żeby była jasność, takich sygnałów jest ogrom ale próby podejmowane najczęściej prowadzą w kolejną pułapkę, która i tak szybciej cukrzycę rozwinie. W ramach ciekawostki dzisiejsza rozmowa z pacjentem, który postanowił głodować po czym okazało się, że się załamał i poszedł w przysłowiowe tango. Próbując się z niego wydostać starał się słuchać samego siebie, a że rano nie był głodny uznał, że tak widocznie musi być. Efekt nie należy do takich jakich byśmy oczekiwali ponieważ glukozy na czczo okazały się lawirować wokół 200mg/dll. Myśląc, że robi dobrze doprowadził do podniesienia i rozwinięcia oporności insulinowej, która jeszcze szybciej rozwija cukrzycę. Jedyna co zatrzymało tą współpracę z własnym organizmem to incydenty nadciśnienia, na które trzeba było reagować. Gdyby nie to możliwe, że o jakości podjętych działań dowiedziałby się przy okazji powikłań niestety.
Do rzeczy. Pierwszy kilogram tkanki tłuszczowej wewnątrzotrzewnowej zaczyna lawinę, w której pierwszym zaburzeniem jest nieprawidłowe informowanie o zachowaniach organizmu. Jeśli chodzi o rozważania o tkance tłuszczowej wewnątrzotrzewnowej poruszam w poprzednich publikacjach i tam odsyłam. Natomiast finał rozwoju tej tkanki to wzrost poziomu insuliny. Insulina jako hormon anaboliczny (transporter glukozy) próbuje tą glukozę upchać do komórek. Im wyższy jej poziom tym więcej glukozy jest dostarczane, chociaż organizm tego nie potrzebuje (to ta tkanka tłuszczowa wysyła nieprawdziwe informacje). Jako że organizm tego nie potrzebuje przestaje to odbierać a nie spadający poziom glukozy wywołuje jeszcze więcej insuliny. W takim układzie my jako właściciele tej nieprawidłowej fabryki zaczynamy odczuwać głód również nieprawidłowo. Zaś oporność o której mówimy w trakcie wybudzenia uwalnia już za dużą dawkę glukozy a podnosząca się insulina prowadzi do pojawienia się soków żołądkowych czy hormonów opóźniających opróżnianie żołądka (amylina) więc rano wstajemy i nie czujemy potrzeby jedzenia. W tym momencie zamiast dostarczyć energii na potrzeby ruchowe, życiowe, wymagamy aby organizm ją organizował zastępczo. Prosimy wręcz o glukozę, o jej wzrost. W ten sposób wydaje nam się, że nie jemy i super a jedyne co się dzieje to budowanie mechanizmu diabetogennego. Jeśli organizm rano musi zasilać się sam to bardzo możliwe, że powstają długi energetyczne, które na pewno trzeba uzupełnić przed snem stąd apetyt na wszystko wieczorem i to też jest zachowanie diabetogenne. Żeby było jeszcze śmieszniej to zachowania takie idealnie się wpisują, w niektóre popularne w internecie diety oparte o poszczenie okresowe. Nadmiar krążącej energii wywoływany nadmiarem insuliny prowadzi do nadmiaru zjedzonej energii a to przyspiesza obieg opisanego koła. Wątroba nie nadąża odprowadzać nadmiaru więc buduje się w jej okolicy magazyn, którego działanie skupiać się będzie na podnoszeniu insuliny przez nieprawidłowe wywoływanie glukozy. Brzmi może trochę mało składnie ale w ogromnym uproszczeniu tak rozwijamy cukrzyce a w cukrzycy powikłania. Niedostarczanie prawidłowej ilości energii (eliminacja węglowodanów) jest procesem, który ostatecznie tą diabetogenność będzie zawsze nasilał, nawet jak pozornie na początku będzie jakaś poprawa.
Mając zespół metaboliczny, który rozwinął cukrzycę typu 2 lub do niej prowadzi jesteśmy skazani na nieprawidłowe odczucia w trakcie deficytu kalorycznego, spadek wagi może być blokowany przez za wysoki poziom insuliny, organizm może udawać, że głoduje łącznie z fałszywą hipoglikemią, która objawia się tak jak niedobór glukozy w układzie krwionośnym podczas kiedy tak nie jest. W wyniku tych mechanizmów wypadamy z diety będąc przekonanym, że robimy dobrze. Wykonujemy kilka prób w życiu po czym w większości dochodzimy do wniosku, że diety nie działają a skoro nas nic nie boli to jest ok. W takim układzie zawsze jest podział na: Cukrzyca 1 : My 0 a przekonamy się o tym w przyszłości. Zarządzanie tym mechanizmem powoduje, że głodowe diety, za niska podaż kaloryczna, unikanie składników to raczej wspomaganie procesów budujących oporność niż ich zwalczanie. Kolejną pułapką jest aktywność fizyczna. Aktywność fizyczna w przebiegu odchudzania jest dla serca układu krwionośnego aż w efekcie jest czymś w rodzaju odbudowy i roztrenowania układu mięśniowego, który jest masą wartościową a to daje nam wrażliwość na glukozę i zwalcza oporność insulinową. Niestety w zdecydowanej większości aktywność fizyczna używana jest to:
a) Zbijania poziomu glukozy: wchłanianie glukozy bez insuliny (kinaza zależna) jest czymś upośledzonym o tyle, że ta glukoza nie realizuje wszystkich zadań do których została przeznaczona. Taka glukoza jest tylko źródłem doraźnej energii a nie stanowi ani wsparcia mechanizmu odpornościowego, regeneracyjnego czy rezerwowego
b) Usprawiedliwiania jedzenia rzeczy, których się nie powinno. Tutaj brutalna prawda jest taka, że 2 ciastka OREO to 15 min spaceru więc już wiesz, że to się nie uda. Co gorsza przy wysokiej oporności insulinowej i glukozach taka aktywność może podnosić poziom insuliny i może powodować pojawienie się ciał ketonowych. Jeśli słyszysz zalecenia, żeby biegać po jedzeniu pomimo, że nie jesteś roztrenowanym biegaczem i masz otyłość i zespół metaboliczny to pamiętaj, że ten mechanizm na pewno przyniesie więcej złego niż dobrego i nie ma nic wspólnego z czymś co można nazwać prawidłowym postępowaniem czy leczeniem.