Popularne określenie, które nabiera nieziemskich znaczeń. Zakładam, że jest to najbardziej suplementacyjne określenie zespołu metabolicznego. Dlaczego suplementacyjne? Dlatego, że na tym najczęściej nabieramy się na różnego rodzaju suplementy i cudowne rozwiązania, które miałyby to w jakiś, oderwany od reszty organizmu, sposób wyleczyć.
Wystarczy tylko zrozumieć co to jest i jak groźne pomoże być, z czym się bezpośrednio łączy i kiedy znika, żeby nie rozdzielać więcej swojego organizmu np. na cukrzycę typu 2 i stłuszczenie wątroby stopnia 2. Już na wstępie dodaję, że istnieją jednostki chorobowe będące stłuszczeniem wątroby ale tego tematu dzisiaj nie poruszamy dlatego, że właściwie wszyscy, którzy rozwinęli cukrzycę typu 2 z zespołu metabolicznego (otyłości patologicznej) mają to stłuszczenie o którym napiszę za chwilę.
Kojarzycie tekst reklamy:
„Weź tabletkę i możesz zjeść co chcesz
wątroba będzie jak w raju”
No nie będzie…
Zaczyna się zawsze od kilku kilogramów za dużo. To kilka kilogramów za dużo zaczyna obciążać nasz metabolizm na poważnie. Dokładając do tego „przekarmienie” (odsyłam do wcześniejszej publikacji o przekarmieniu) okazuje się, że w normalnej pracy wątroba nie jest w stanie odtransportować tyle tkanki tłuszczowej (ładunków z tłuszczem LdL vLdL) do miejsc, gdzie organizm miałby magazynować (pod skórą). W tym momencie zaczyna budować się rezerwuar innej tkanki tłuszczowej w okolicy organu. Ta tkanka tłuszczowa to tkanka VSC. Jej inność rozpoczyna naszą drogę do choroby, chociaż cały czas wydaje nam się, że to jest tylko kwestia kilku kilogramów za dużo. Teraz zatrzymując tą tkankę będziemy się dzielić na osoby, u których otłuszczenie pojawi się w polu widzenia wątroby, u niektórych w polu widzenia trzustki, zaś u kolejnych w obrębie jelit. Możliwe jest, że jak zespół metaboliczny rozwinie się bardzo mocno to we wszystkich tych miejscach. Wobec powyższego jak już pewnie się zorientowaliście to nie jest odrębna jednostka chorobowa tylko element rozwijającej się otyłości w zespole metabolicznym. Ta tkanka tłuszczowa wykazuje się bardzo dużą aktywnością prozapalną co skutkuje oddziaływaniem, w odpowiedzi na które organizm próbuje cały czas uwalniać coraz to nowe rezerwy glukozy. Dolewamy sobie glukozy do krwi (tu nie chodzi o tą z jedzenia) a w odpowiedzi na to musi podnieść się poziom insuliny ponieważ tą glukozę trzeba dostarczyć. Tkanka ta podnosi aktywność hormonalną związaną ze szklakami nazywanymi stresem (tak tu jest wytłumaczenie stwierdzania, że stres podnosi poziom glukoz). Musiałbym się teraz rozprawić z tłumaczeniem źle leczonej cukrzycy tłumaczoną wyższymi glukozami od stresu czyli nerwów ale to rozległy temat na inną publikację. Zbyt duża aktywność szlaku stresowego uszczupla nasze rezerwy glukozy co musi skutkować zmęczeniem i brakiem ochoty na aktywność. Tak rozwija się oporność insulinowa, która doprowadzi do cukrzycy typu 2. Tkanka nazywana stłuszczeniem wątroby (o ile nie jest to choroba odrębna, lub zniszczenie wątroby) to tkanka tworząca zespół metaboliczny i psująca zdrowie. Do jej głównych osiągnięć należy: podnoszenie poziomy cholesterolu LDL i Trójglicerydów, podnoszenie ryzyka miażdżycy i chorób wieńcowych, podnoszenie poziomu glukozy we krwi i insuliny (insulinooporność), obciążanie wątroby i trzustki, zmniejszanie ruchomości jelit czyli przyczynianie się do chorób i dolegliwości jelitowych. Mógłbym pewnie jeszcze wymieniać. Natomiast najważniejsze o co chodzi w tej publikacji to odpowiedź na pytanie jak łyżeczka przyprawy termogenicznej miałaby usunąć tłuszcz z okolic organu lub samego organu, który pracuje pod obciążeniem otyłego organizmu w wyniku czego nieustannie tworzy nowe zatłuszczenie? Ja tą odpowiedź znam. Nie ma takiej możliwości. Ani przyprawa ani ocet, ani siemię lniane ani żaden z cudownych specyfików tego nie zrobi. Stanie się tak dlatego, że ten rodzaj tkanki tłuszczowej jest bardziej oporny od tej pod skórą. Nasz metabolizm jest tak skonstruowany, że wybiera zawsze co łatwiejsze więc ponad wszelką wątpliwość najpierw spalimy tkankę tłuszczową pod skórą i dopiero jak jej zabranie organizm sięgnie po tą będącą określaną mianem stłuszczenia. Objawy zespołu metabolicznego znikną na dobre dopiero wtedy kiedy zniknie ta tkanka tłuszczowa. Dlatego też wbrew obiegowej opinii schudnięcie z części otyłości niczego nie wnosi, niczego nie naprawia i przed niczym nie zabezpiecza. Dopóki będzie obecna tkanka zatłuszczająca organu dopóty będzie insulinooporność. Dopóki będzie insunulinooporność nie ma najmniejszej szansy na utrzymanie wagi ciała ponieważ insulina jest hormonem anabolicznym. Wobec tego będziemy tyć dalej i prowadzić do wzrostu opisanych zagrożeń i powikłań. Jedyne odchudzanie jakie ma sens w odniesieniu do opisywanej tkanki zatłuszczającej to takie, w którym ta tkanka zostanie w całości zutylizowana. To oznacza proces na tyle złożony, że podstawowe zalecenia dietetyczne mogą i będą czymś co nie pozwoli na pełen sukces. Kolejna rzecz, na którą zwróciłbym uwagę to sytuacje, w który odtłuszczenie organów może stać się już niemożliwe. Podaję kilka przykładów:
- Długotrwale zaniedbana otyłość niebezpieczna prowadzi do spadku poziomu testosteronu u mężczyzn, wiek też nie działa na nasza korzyść. Jeśli aktywność tego hormonu będzie zbyt niska okaże się, że nasz metabolizm spowolni, zapotrzebowanie na kalorie spadnie a co gorsza, zacznie się redukować masa wartościowa, która będzie ustawicznie zwiększała dodatkowo udział procentowy tkanki tłuszczowej
- Menopauza w przebiegu której również dochodzi do ucięcia części metabolizmu i efekty właściwie podobne do tych zależnych od testosteronu.
- Choroby np. serca, w których przyjmujemy leki np. b-blokery mogą uniemożliwić dokończenie procesu
Temat jest bardzo rozległy. Właściwie mógłby objąć serię publikacji albo książkę. Natomiast najważniejsze dla mnie abyśmy rozumieli co to jest za stłuszczenie i z czego wynika. Najważniejsze również, żeby mieć świadomość co je usuwa bo to jest klucz.
Wobec tego stosując tajną procedurę i myśląc, że ominęliśmy naszą fizjologię a organizm przy pomocy przyprawy wytypował tkankę tłuszczową do usunięcia, działa tylko i wyłącznie efekt placebo.