Listopad się kończy święta za pasem.
W cukrzycy typu2, insulinooporności i stanów przed cukrzycą to okres samych cudów.
Cudownie zdrowiejemy odkładając samokontrole na „Po nowym roku się biorę”
Przerywamy walkę o siebie rozpoczynając świąteczne „No raz kiedyś każdy może”
Obawy o rozwój choroby, nadciśnienie i inne poważne sytuacje wypieramy z siebie przygotowaniem do przygotowania do świąt. Martwić się będziemy po świętach.
Co roku od ponad 10 lat obserwuję dosłownie karnawał przerażonych nowych diabetyków, osób, które nadrobiły w ciągu miesiąca rok a czasem i dłuższy okres odchudzania. Tutaj, żeby mieć również pełną świadomość chciałbym przedstawić dwa światy.
Świat nr 1 kiedy jesteśmy zagrożeni a nasz organizm choruje. Dotyczy to wszystkich osób począwszy od otyłości tworzącej zespół metaboliczny a skończywszy na osobach z cukrzycą, w której wystarczy jeszcze jeden większy sok, żeby dobić się do powikłań. W tym świecie rezygnacja z walki o siebie i o zdrowie powoduje natychmiastowy wzrost oporności insulinowej, natychmiastowy wzrost wagi. Można to tłumaczyć sobie różnymi argumentami ale bilans będzie taki jak wskazałem wyżej. Już w 2 święto w grupie dyskusyjnej „cukrzyca typu 2” pojawi się mnóstwo postów o następującej treści: Jak szybko zbić glukozę, Mam glukozę 400 jestem załamany/załamana, Dlaczego nie jadłem a glukoza rośnie.
Świat nr 2 kiedy jesteśmy już w prawidłowym metabolizmie z prawidłowym składem ciała. W tym świecie nie wydarzy się nic złego. Nie wzrośnie waga (no może masa jelitowa na 3-4 dni po czym spadnie), Nawet jeśli zobaczymy nieco wyższe pomiary glukozy to one natychmiast spadną. Co najciekawsze to, że będziemy mogli pozwolić sobie na znacznie więcej niż osoby w świecie nr 1.
Główną motywacją do opisywania tej różnicy jest to, że wypierając to co najważniejsze, zupełnie nieświadomie tworzymy ogromne ryzyko a do tego zabieramy sobie szanse na pełne powodzenie. Właściwie tylko po to, żeby móc zaszaleć co w efekcie będzie przyczyną naszej frustracji i trudności, z którą będziemy się mierzyć po świętach. Bilans jest kiepski ale co roku robimy dokładnie to samo. Jako, że najważniejsze w zwalczaniu cukrzycy typu 2 oraz zagrożenia rozwojem cukrzycy, jest utrzymanie prawidłowej diety, powinniśmy być skupieni na postępowaniu tak, żeby łatwa myśl nie tworzyła łatwej ucieczki. Tutaj powtarzam zawsze tą samą maksymę: Uciekając od procesu prowadzącego do zdrowia uciekasz razem z Twoją chorobą albo zaburzeniem. Ono nie zostaje, nie daje się włożyć do szuflady na czas pyszności i wolności. Ono Ciebie wyprzedzi i wtedy spotkasz taką ilość złych emocji i odczuć, że te dobre tego nie zrównoważą. Co najważniejsze to chciałbym aby ten przekaz mówił jasno. Ja nie piszę o samych świętach. Ja piszę o okresie przed świętami, który traktujemy jako furtkę do odpuszczenia sobie. W tym czasie z ogromną łatwością marnujemy to co często wypracowaliśmy w trakcie roku tylko dlatego, że nie jesteśmy w stanie, który pozwala na nie utratę kawałka zdrowia. Jeśli przeciwnik, z którym żyjesz nie został zwalczony to najważniejsze, żeby być skupionym na walce z zagrożeniem. Wykorzystywanie prostych momentów do odpuszczania to jeden z najbardziej rozwiniętych mechanizmów diabetogennych. Prowadząc podopiecznych od ponad 10 lat schemat jaki się powtarza tworzy już niemal regułę. Prawidłowe rozumienie znaczenia tego o co walczymy powoduje, że ten czekoladowy kalendarz adwentowy spokojnie poczeka do przyszłego roku a wtedy satysfakcja będzie dużo większa.
Cukrzycy typu 2 nie da się oszukać. Cukrzyca zagrywa strategicznie i pokaże swoją przewagę, kiedy nie będziemy się tego spodziewali.